niedziela, 6 czerwca 2010
Nortt - Gudsforladt
(CD, Sombre Records, 2003)
Długo myślałem nad tym, jak rozpocząć tą recenzję. Jasne, mogłem pójść na łatwiznę i napisać, że „muzyka na płycie jest skrajnie dołująca, pełna głębokiej rozpaczy i aż czuć z głośników trupią woń; polecam ją fanom X, Y i Z”. Ale przecież nikt mi za pisanie nie płaci, nie będę więc odwalał fuchy - dlatego moje gdybania musiały potrwać trochę dłużej. A trwać musiały, bo doszło do mnie, że bez recenzji Gudsforladt blog Riders of Endtime jest jakiś taki szczerbaty… A dlaczego? Bo muzyka Nortt jest skrajnie dołująca, pełna głębokiej rozpaczy, a z głośników aż czuć trupią woń…
Podobno ten, kto żyje nadzieją, umiera w rozpaczy. A co z tymi, którzy żyją rozpaczą? Umierają w nadziei? Kto to wie… Może to właśnie ma na myśli Nortt, twierdząc, że śmierć jest dla niego nadzieją, by wyjść z rozpaczy, w którą wpędza nas życie. Rozpaczy, która jest motorem nienawiści wobec życia i jego stwórcy. W żadnym wypadku nie chodzi tu o rozpamiętywanie własnego cierpienia, to raczej czysta mizantropia, nihilistycznie wymierzona we wszystko i wszystkich.
Filozofia blackmetalowa, nic dodać, nic ująć, stylistyka też – niepokojący minimalizm, z niejasnych powodów tak ceniony w podziemiu, zamknięty w podniosłej, funeralowej symfonii depresyjnej niemocy. Odległy, skrzekliwy wokal snujący mroczne kazania za zasłoną jednostajnego, gitarowego szumu, prowadzonego surowymi, okazjonalnymi melodiami wybijanymi na klawiszach. Dodające głębi ambientowe tła, a wśród nich szum deszczu, echa bijącego dzwonu i sekcja rytmiczna, doskonale znana z twórczości największych, jak Skepticism i Thergothon. Ponury klimat, umiejętnie zbudowany przy użyciu sprawdzonych metod. Arsenał nieco ograniczony, ale jego możliwości wykorzystano maksymalnie, bo poszczególne utwory są charakterystyczne i dość łatwe do rozróżnienia. Nie należy mieć złudzeń – Nortt to pierwsza liga pogrzebowego grania.
Dlatego zachęcam wszystkich do zapoznania się z niniejszym albumem, choć cztery kawałki z płyty znalazły się również na dzielonym wydawnictwie z Xasthur. Decyzja należy do Ciebie, uzależniony na śmierć słuchaczu dźwięków z zaświatów, ale ostrzegam, że niezależnie od wyboru opcji, tanio raczej nie będzie. No niestety, taki już los kultowych krążków po 1000 sztuk. I tak powiem, bo mnie boli. Życie.
Lista utworów:
1. Graven (intro)
2. Doden
3. Glemt
4. Gravfred
5. Hinsides
6. Hedengangen
7. Dod Og Borte
8. Nattenale
9. De Dodes Kor
10. Dystert Sind (outro)
Długość: 48:08
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Posty (Atom)