BLOG POŚWIĘCONY MUZYCE DOOM METALOWEJ. RECENZJE. HISTORIA. NOWE TRENDY.








Szanowni Czytelnicy

Riders of Endtime poświęcony jest muzyce doom metalowej, ale postrzeganej raczej przez wymiar jej współczesnych, ekstremalnych gatunków. Blogi wyrażają preferencje, opinie i poglądy ich autorów. Dlatego też nie ukrywam, że dobór treści jest subiektywny, a może i tendencyjny. Ze względu na muzyczne zainteresowania, będę ciążył w kierunku nieco bardziej "abrazyjnych" podgatunków pozbawionego nadziei (ale nie beznadziejnego) metalu. Wczesny death/doom, muzyczna ekstrema drone/doom oraz koktajl zagłady z błotem, głównie z okolic Nowego Orleanu to tematyka kluczowa dla bloga.

Skupiam się głównie na recenzjach, staram się w kilku słowach przekonać do lub odradzić zapoznanie się z wybranym wydawnictwem. Poprzez odkrywanie, publikowanie, zachęcanie staram się przekonać, że doom metalu warto słuchać. Że mimo ograniczonego zasięgu i grona słuchaczy, warto odnaleźć w tym gatunku mrocznej sztuki czegoś dla siebie.


Krzysztof Koper, urai






wtorek, 8 listopada 2011

My Dying Bride - Barghest O' Whitby


(CD, Peaceville Records, 2011)

Około 90 mil dzieli Halifax od Whitby - to dwugodzinna podróż z zachodniego do północnego hrabstwa Yorkshire, z pennińskich wrzosowisk na smagane wiatrami wybrzeże Morza Pólnocnego. W taką wyprawę w poszukiwaniu natchnienia udał się ostatnio Aaron Stainthorpe i jego drużyna, a wynikiem jest najnowsza EP-ka grupy, The Barghest O’ Whitby.

Dlaczego akurat tam? 120 lat wcześniej to senne miasteczko odwiedził niejaki Bram Stoker, poszukując inspiracji do noweli literackich własnego autorstwa, których wydawanie pomagało mu podreperować skromny budżet.

Pewnej straszliwej nocy, pośrodku gwałtownego sztormu, na wybrzeżu nieopodal miasta Whitby osiada rosyjski statek Demeter. Brakuje załogi, a ostatnie dramatyczne zapiski w dzienniku okrętowym mówią o dziwnych wydarzeniach i o złowrogiej sile, która opanowała jednostkę, doprowadzając do tragedii. Świadkowie podobno widzieli wielkiego, czarnego psa uciekającego z wraku…

Taki wątek pojawia się w początkowych rozdziałach Drakuli, najsłynniejszej z powieści gotyckich, wydanej przez Stokera w 1897 roku. A czarny pies? Czarny pies to barghest, mityczny pies-goblin wywodzący się z legend północnej Anglii, akurat w tym szczególnym literackim kontekście stanowiący jedną z postaci, w którą zdolny jest zamieniać się hrabia-wampir.

Scena i tło przygotowane, audytorium nastrojone do właściwej atmosfery, zatem co z artystami? Zgodnie z oczekiwaniami, pokazali, że naprawdę należy się z nimi liczyć na muzycznym rynku. To kolejna solidna porcja materiału od My Dying Bride. Nietypowa, bo aż półgodzinna suita, na miarę Edge of Sanity – Crimson lub Change of Seasons od Dream Theater, która stotnie stanowi przekrój stylów i świadectwo wielkich możliwości kapeli z Halifax.

Początek jaskrawy, szum wiatru przecięty gitarowym jazgotem i sugestywnym brzmieniem smyczka. Nieśmiało wchodzi perkusja, która nada rytm dalszej części utworu. Złowrogi wokal próbujący wedrzeć się z przekazem. Blasty, równa melodia i udomowienie Barghesta. Mówi konkretnie, czysto. Znowu smyczki, niczym zapowiedź nadciągającej burzy. Tonacja ściąga w dół…

Ponownie przebudzenie, kolejny dzień bez słońca na horyzoncie. Wyrównanie, aparat EKG wybija równy, powolny puls. Zdania pytające, deklaracje, szersze spojrzenie, bez krzty egoizmu. Dłuższe melodyjne przejście, właściwie nużące… do punktu zupełnej ciszy, minus sto decybeli.

Znów solo wiosło rypiące ciszę i wiatr w tle. I znów wchodzi cały zestaw, ale bez szału, bardzo przewidywalnie. Czas na zaparzenie herbatki albo wyciągnięcie browara z lodówki.

Wtem! W dwudziestej minucie zmieniamy scenerię, połałdowana melodia i gasnący wokal… Melodia świdruje czarne chmury, które w międzyczasie zebrały się nad horyzontem. Brzęk, ostatni feedback i…. jazdaaaaa!

Ha! Mocne udzerzenie ze wszech stron świata! Pokazówka lepsza niż telezakupy w Mango! Trzy minuty blastów, moment chwały MDB. Jaki doom metal? Żwawe to jak pieron, pełnokrwiste i soczyste! Nie ma lipy!


Lista utworów:

1. The Barghest O’ Whitby

Długość: 27:04

Ocena: 9/10


piątek, 4 listopada 2011

My Dying Bride - Evinta


(2x CD, Peaceville Records, 2011)

Już za trzy dni premiera nowej EP-ki My Dying Bride, The Barghest O' Whitby. Jak można przeczytać w przedpremierowych recenzjach, jest to pewien powrót do korzeni, do stylu bardziej brutalnego i surowego niż ostatnie wydawnictwa. Bo chodzą słuchy, że grupa z Halifax zamienia się w ciepłe kluchy i odcinaczy kuponów. Ale dopóki czekamy, zerknijmy na majowy podarek od Aarona i spółki, dwu- lub nawet trzypłytową Evintę. Trzypłytowa, limitowana do 3000 kopii edycja jest właściwie niedostępna w kraju nad Wisłą i kosztuje około 90 euro.

Ewaluację rozpocznę od zastrzeżenia: to nie metal. To tylko i wyłącznie czyste wokale, sporo elektroniki i klasyczne instrumenty znane na co dzień choćby z filharmonii. Przy dziewiczym odsłuchaniu można doznać dysonansu poznawczego albo zastanawiać się, czy do digipaka nie włożono przez przypadek niewłaściwych krążków.

Jest nastrojowo, dramatycznie, klimatycznie, przestrzennie, wyraźnie, poważnie i technicznie bezbłędnie. My Dying Bride kolejny raz pokazało, że jest koniem pociągowym wytwórni Peaceville.

MDB chciało się pokazać ze strony ideowej, a mianowicie, co kryje się w ich twórczości za doom metalowym przebraniem. Czysta esencja ich stylu, ogołocona z gitar i perkusji, poszerzona o elementy symfoniczne. Ale to nie S&M Metalliki, to nie są przeróbki ich najbardziej znanych utworów. Najbardziej charakterystyczne motywy muzyczne, które pojawiały się w ciągu dwudziestolecia działalności MDB pojawiają się jako krótkie tematy w utworach na Evinta. To prawdziwa gratka dla zagorzałych fanów - zgadywanie i rozpoznawanie tych wstawek.

Król jest nagi! Ale król sam to widzi i wcale się tego nie wstydzi. Suweren nie musi nikomu tłumaczyć swoich zamierzeń i decyzji. Gawiedź więc jajek i pomidorów nie rzuca, za to stoi z paszczami rozdziawionymi w zachwycie. Evinta jest piękna.

Poniżej jedna z muzycznych zagadek. Na okładce czarna mewa goni białą mewę. Z czym Ci się to kojarzy?


Lista utworów:

CD1
1. In Your Dark Pavilion
2. You Are Not the One Who Loves Me
3. Of Lilies Bent with Tears
4. The Distance, Busy with Shadows
5. Of Sorry Eyes in March

CD2
1. Vanité Triomphante
2. That Dress and Summer Skin
3. And Then You Go
4. A Hand of Awful Rewards

CD3 (Evinta: Deluxe)
1. The Music of Flesh
2. Seven Times She Wept
3. The Burning Coast of Regnum Italicum
4. She Heard My Body Dying
5. And All Their Joy Was Drowned

Długość: 87:07 (Evinta: Deluxe + 41:47)

Ocena: 8/10