środa, 27 stycznia 2010
Grief – Come To Grief
(CD, Century Media, 1994)
Come to Grief to płyta, na której w lirykach słowo HATE pojawia się dwanaście razy, tym samym wygrywając o jedno oczko ze wszelkimi odmianami FUCK. Myślę, że takie porównanie jest już pewną jaskółką tego, czego możemy się spodziewać po zdarciu folii z pudełka. Z głośników zacznie lać się gęsta, nienawistna smoła, farba zacznie odłazić ze ścian, a sąsiedzi powieszą się na kaloryferach. Mniej więcej w połowie płyty zaczną Wam pleśnieć mózgi, a rybki utopią się w akwarium. Po piećdziesięciu minutach trudno będzie nawet rozpoznać zwłoki.
Grief ma swój patent na ciężkie granie – niby nic odkrywczego – ciężko, wolno i hałaśliwie. Ale jest jeszcze to coś, po czym poznamy kunszt chłopaków z Bostonu – to własnie ten niewymuszony, dosadny i sugestywny sposób przekazywania negatywnych treści. Nie jakieś tam diaboliczne szeptanie na uszko, tylko wielki, oczojebny neon z napisem „niemoc i nienawiść”.
Jeśli się dobrze wsłuchamy, to w porównaniu do pozostałych albumów grupy, tutaj najmocniej czuć „post-sabbathowy vibe”. Drżące dźwięki gitar, skaczące po pięciolinii na komendę skradającej się perkusji, sterroryzowane przez silny bas. Jeśli dodać do tego chropowaty, wulgarny wokal, ochota do życia wysycha tak szybko, jak woda na pustyni, pozostawiając nas z pustym bakiem zbyt daleko od najbliższej stacji benzynowej, aby można było mieć choćby odrobinę nadziei na bezpieczny powrót do rzeczywistości.
Jeśli ktoś ma dość wesołej muzyki, czas powrócić do mroku – Come to Grief to jeden z najlepszych remediów na nadmiar uśmiechu. Samonapędzająca się machina zarażająca boleścią i wewnętrznym cierpieniem – jeden z lepszych modeli na rynku.
Lista utworów:
1. Earthworm
2. Hate Grows Stronger
3. World of Hurt
4. I Hate You
5. Ruined
6. Fed Up
7. Stricken
8. Come to Grief
Długość: 54:32
Ocena: 7/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz