piątek, 1 stycznia 2010
Rwake - Voices of Omens
(CD, Relapse Records, 2007)
Melodie, rytmy, wokale, przejścia, refreny, solówki, instrumentale – powymyślać, połączyć, poćwiczyć, nagrać, wydać i liczyć kasę. Tyle to każdy wie. Nie każdy natomiast wie, jak to zrobić dobrze. Akurat ekipa z Rwake to wie, i właśnie tym się różni od setek innych kapel.
Prawdę mówiąc, ciężko coś napisać, żeby nie skłamać. Wieloteksturowe, pokręcone jak cellentani kompozycje, kontrapunktowane podwójnym wokalem i gitarowym rauszem przyprawiają o istny zawrót głowy. To jest coś takiego, co można określić mianem „soczystej muzy”. Niektóre momenty wchodzą po prostu idealnie, niezwykła spójność to słowo klucz do zrozumienia tej płyty. The Finality i Leviticus to takie małe arcydziełka, ich geniuszem można by obdzielić jeszcze sporo wydawnictw – one się po prostu nie mieszczą na jednym skromnym CD.
Tempa wolne i średnie, od rozciągnietego, dudniącego The Lure Of Light po żwawy, brudno-punkowy Crooked Rivers. Miejscami bardzo epicko, muskularne melodie uciekają w przestrzeń, a czasem spokojnie, balladowo, pseudo-akustycznie. Ale powtórzę – wysoka spójność zachowana – okazuje się, że można zrobić ładną choinkę na święta wieszając bombki nie tylko w dwóch kolorach. Można wysadzić stoisko z farbami w markecie i cieszyć oczy pięknem bezładu. Albo pić naraz wódkę, whisky, piwo i wino i nawet nie mieć kaca z rana…
Wyrosła nowa potęga na sludge’owym podwórku - jak dla mnie, tą płytą już przeskoczyli Neurosis. No właśnie – w tym miejscu aż się prosi o dygresję. Jakiś czas temu zwrócono uwagę, i słusznie, że nie można pchać do jednego wora zwanego „sludge” kapel takich jak EyeHateGod czy Grief oraz Neurosis i Isis. Dla tych ostatnich ukuto termin post-metal lub art-metal. Krótko mówiąc, oznacza to fuzję kilku gatunków, takich jak post-rock, industrial, sludge i doom metal. O ile takie grupy jak wspomniany Neurosis, Tool czy Godflesh zbudowały swoją awangardowością podwaliny stylu, o tyle Isis, Pelican i Cult of Luna to stuprocentowi przedstawiciele nurtu post- w muzyce metalowej. Oczywiście, można mieć wątpliwości, o ile ma sens używanie takiego wtórnego i syntetycznego pojęcia. Zastanawiać się można również, czy nie jest nadużyciem próba łączenia industrialu, będącego w swej istocie ruchem kontrkulturalnym, z metalem czy rockiem. Jednak, jak mniemam, dla wygody „szufladkującej” mózgownicy takie postawienie sprawy jest zupełnie w porządku.
A wracając do Voices Of Omens… gorąco polecam, godzinka naprawdę świetnego materiału. Każdemu się pyszczek uśmiechnie, no ba!
Lista utworów:
1. Intro
2. The Finality
3. Crooked Rivers
4. Fire and Flight
5. Leviticus
6. Of Grievous Abominations
7. Bridge
8. Inverted Overtures
9. The Lure of Light
Długość: 59:02
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz