BLOG POŚWIĘCONY MUZYCE DOOM METALOWEJ. RECENZJE. HISTORIA. NOWE TRENDY.








Szanowni Czytelnicy

Riders of Endtime poświęcony jest muzyce doom metalowej, ale postrzeganej raczej przez wymiar jej współczesnych, ekstremalnych gatunków. Blogi wyrażają preferencje, opinie i poglądy ich autorów. Dlatego też nie ukrywam, że dobór treści jest subiektywny, a może i tendencyjny. Ze względu na muzyczne zainteresowania, będę ciążył w kierunku nieco bardziej "abrazyjnych" podgatunków pozbawionego nadziei (ale nie beznadziejnego) metalu. Wczesny death/doom, muzyczna ekstrema drone/doom oraz koktajl zagłady z błotem, głównie z okolic Nowego Orleanu to tematyka kluczowa dla bloga.

Skupiam się głównie na recenzjach, staram się w kilku słowach przekonać do lub odradzić zapoznanie się z wybranym wydawnictwem. Poprzez odkrywanie, publikowanie, zachęcanie staram się przekonać, że doom metalu warto słuchać. Że mimo ograniczonego zasięgu i grona słuchaczy, warto odnaleźć w tym gatunku mrocznej sztuki czegoś dla siebie.


Krzysztof Koper, urai






piątek, 8 stycznia 2010

Lapsus Dei – Beyond The Truth


(CD, Rawforce Productions, 2005)

Chile, kraj o porównywalnym do Polski poziomie życia, wyspa normalności w Ameryce Łacińskiej, tak samo jak my, może pochwalić się liczną kadrą uznanych doom metalowców, potwierdzają to choćby przypadki Mar de Grises czy Poema Arcanus. Ale nie tylko, bo oto tym razem trafił pod mój recenzencki nóż (a może brzytwę?) debiutancki longplej Lapsus Dei, ansamblu grającego tą bardziej melancholijną, napchaną klawiszami i umiejętnie wplecionymi dramatycznymi zwrotami akcji odmianę death/doom.

Przyznam, że choć nie gustuję w takich formach, to nie mam zbyt wiele Chilijczykom do zarzucenia. Ładne, czyste brzmienie, melodyjne, aczkolwiek ciężkie gitary, harmoniczne połączenie wątków snutych przez poszczególne instrumenty, śmiały, agresywny wokal – w tych kategoriach zachowane są najwyższe standardy. Najlepsze wzorce podsłuchane u tuzów gatunku – owszem, ale na pewno dalekie to jest od powielania.

Słychać, że muzycy pamiętają o tym, że tworzą muzykę dla ludzi – tempa od balladowych do rockowych, można i się pobujać, i poskakać. Swoją drogą, podejrzewam, że materiał ten zagrany na żywo musi świetnie brzmieć, mocniejsze, żwawsze tematy przerywane solowymi popisami gitarzysty i klawiszowca (choć ten ostatni najwyraźniej z kapelą już się pożegnał). Ale nie przesadzajmy, znamion przebojowości kawałki z płyty nie mają, trudno mi po kilkunastokrotnym nawet przesłuchaniu odtworzyć z pamięci dłuższe fragmenty.

Zupełnie dygresyjnie dodam, że chłopakom z Lapsus Dei udało się wypromować swoją płytę międzynarodowo i zdobyć przychylność krytyków, mimo, że tradycyjnie przyjęło się, że najlepiej muzyczną karierę w Chile rozpoczynać w „kulturalnych zagłębiach”, jak Talca, Concepcion, Vina czy stołeczne Santiago. A tu proszę, czwórka z Temuco wpada na salony z otwartą przyłbicą i bez cienia zażenowania.

Na podsumowanie, niezrealizowana anegdotka: gdybym stwierdził, że Beyond The Truth jest gniotem, dodałbym, że trafnie wybrali nazwę dla kapeli… A tak, pozostaje mi tylko wlepić solidną siódemkę i życzyć wiele sukcesów.

Lista utworów:

1. Echoes of Death
2. The Repentant Priest
3. The Whore
4. Raices Perdidas
5. Neereh
6. El Silencio de Mi Dolor
7. Feeling the Death
8. Grimness
9. Last Lament
10. The True Face of God
11. Blasphemy

Długość: 51:41

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz